Wrocilysmy cale, zdrowe, szczesliwe, ale bardzo zmeczone z trekingu przez Colca Cañon. Nie zle pogonil nas nasz przewodnik Iwan po gorach i dolinach. Jutro bedziemy mialy taaaaaaaakie duze zakwasy. Najbardziej trudno nam zchodzic.

Pobutka byla o 2:30 rano. Zabrano nas o 3 z takim autobusem na 20 ludzi. Pierwsze 3 godziny jechalismy, wiec podano nam koce i poduszki. Dotarlismy do Chivay gdzie zjedlismy sniadanie. Caly wyjazd byl co do minuty zaplanowany, wiec robili nam co chwile stresu, ze trudno bylo sie chodz troche odprezyc. Po sniadaniu jechalismy z godzine na taras widokowy, gdzie ogladalismy latajace kondory. Powiem, ze te ptaki sa z bliska taaaakie brzydoty.

Mielismy 40min potem pojechalismy jeszcze dalej i zaczal sie nasz treking. W grupie nas bylo 6 a czworka byla z niemiec. I zaczelo sie 3 godziny tylko w dol. Okolo 1200m a nie bylo latwo. Po polowie zaczely sie nam dygotac nogi. Na dole przekroczylismy most i wreszcie troche w gore, gdzie czekal na nas obiad. Po przerwie dalej, juz troche zestresowani, bo okazalo sie, ze jestesmy grupa bardo wolna, a bylo jeszcze duzo drogi do noclegu przed nami . O 18 robi sie ciemno, a w tej dolinie nie ma zadnego pradu. Jakims cudem dotarlismy w ostatniej sekundzie przed zachodem. Caly dzien cieszylismy sie na basen i wciagu 10min juz plywalismy sobie pod takim niebem, jak widac na wsi na Jankach. Bylo cudownie. Zjedlismy kolacje, i padlismy do lozka w chacie z bambusa. Troche sie balysmy, ze cos nam wejdzie pod kaderke, ale przezylismy.

O 4:30 znow pobudka i 1200m w gore na wysokosc 3200m. Na ostatnich silach wyciagnelismy sie w ciagu 4 godzin. Zmeczone, bo coraz mniej tlenu i coraz bardziej slonca, ale baardzo szczesliwe i dumne z siebie, ze przeszlysmy okolo 22km w sumie. Na gorze sniadanko, dalej na dwoch punktach widokowych, odpoczelysmy w goracych zrudlach, obiad, wyjazd na prawie 5000m autobusem i na koniec juz z powrotem do Arequpy. Ledwo co zyjemy. Jutro rano autobusem do Puno.
Wiecej zdjec w galerii, tutaj bede wstawiala tylko pare.
I wy tak z tymi plecakami to tych górach???
OdpowiedzUsuńLiliana, czy dochodzą do ciebie moje sms`y?
Magda
Nieeee, zostawilismy pare rzeczy w hostelu.
OdpowiedzUsuńNiestety komorka Liliany tutaj w ogole nie dziala.
Wiec przekazuję, że ciocia Marysia dostaje od was sms`y ale nie może odpisać. U niej wszystko ok i was serdecznie pozdrawia i życzy żebyście się dobrze bawiły. Judyta, jak możesz to prześlij mi swój nr tel ma emaila, to ewentualnie do ciebie bedę wysyłać sms`y.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia od nas wszystkich!
Magda