
Przez noc jechalysmy 10 godzin z Nasca do Arequipy. Zwiedzilysmy miasto. Zjadlysmy pyszny obiad na baaardzo ladnym terasie. Troche nas juz boli glowa od tych titajacych na okraglo samochodow. Mnie sie juz myla jezyki bo z Liliana po polsku, jak chcemy cos kupic po hiszpansku, glownie probujemy zagadywac po angielsku a gdy sie okaze, ze ludzie z niemiec to ja po niemiecku. A przeliczanie walut jeszcze gorzej. Placi sie tutaj dolarami lub solami, ale caly czas przeliczamy sobie na euro, funkty i zlotowki.
Wiecej zdjec w galerii: kliknij
tutaj
Cieszy nas ze sie dobrze bawicie.Jakos Liliana nic nie dolacza sie do relacji z wojazy, przekazalbym troche na Janki Zenkowi. < mani >
OdpowiedzUsuńA osy tez tam sa czy masz od nich spokoj, my jezdzimy na rowerach pogoda nam dopisuje caluski. mama
PS: Jestem ciekaw ktora sprzataczka tu unas sprzatala ,bo trudno tu cos znalesc w tej chalupie. Gdzie jest ten schaber do keramikplate od herta. < mani >
Caluski dla obojga.
Dzis ma Sabine urodziny. Tobibie Zyczyla nachtreklich - die besten Wünsche zum deinnen Geburtstag.
OdpowiedzUsuń< mani >
Dziewczyny, trzymam za Was kciuki, nie zmarznijcie w tych górach za mocno
OdpowiedzUsuńspróbujcie mówić w 3 językach na raz, przynajmiej będziecie miały dobrą zabawę
OdpowiedzUsuń